Wiesz już, że powinieneś opracować plan swojej mowy ale właściwie co masz zaplanować? Otóż coś więcej niż sam temat i główne treści; musisz określić też swój sposób ujęcia, sposób prezentacji. Twój plan powinien zawierać nie tylko punkty, które chcesz poruszyć, ale i to, jak zamierzasz tego dokonać.
Najlepszym słowem określającym, o co chodzi w dobrej prezentacji tematu, jest uwodzenie. W ostatecznym rachunku oznacza to, że jeśli chcesz odnieść sukces, nie możesz po prostu ni stąd, ni zowąd wstać i zacząć mówić.
Przyjrzyj się zachowaniu ludzi wykwalifikowanych – dobrego prawnika czy sprzedawcy; zwróć uwagę, na czym polega prawdziwie profesjonalne podejście do pracy. Czy ludzie ci ograniczają się do tego, że zjawiają się na stanowisku pracy i zabierają się do roboty, wykrzykują mowę oskarżycielską, podchodzą i mówią; „Może pan to kupi?” O nie, wszyscy oni poświęcają wiele czasu na staranne dobranie i wyćwiczenie strategii działania – i na tym właśnie polega ich profesjonalizm. Gdy zgromadzisz cały materiał do wystąpienia, usiądź i spokojnie zastanów się, jak najlepiej go zaprezentować, jakich technik użyć (a jakich unikać), by podbić publiczność.
Zastanów się nad tym, co masz do powiedzenia, na co chcesz położyć główny nacisk. Następnie zastanów się, jak udramatyzować swój przekaz. Powiedzmy, że dwustuosobowa grupa rodziców wybrała cię, abyś reprezentował ich na najbliższym posiedzeniu rady szkolnej i wyraził w ich imieniu niezadowolenie z jakości jedzenia serwowanego dzieciom na drugie śniadanie przez nowy personel kuchenny.
Zgodziwszy się, gromadzisz potrzebne fakty, rozważasz wszystkie zgłoszone opinie i wątpliwości, układasz listę zarzutów – i na dobrą sprawę jesteś gotowy, by udać się na zebranie i zabrać głos . Ale jednak nie, bo choć pewnie zdołasz zrozumiale i celnie wszystko przekazać, nie wiadomo, czy skłoni to słuchaczy, by zrobili cokolwiek w tej sprawie. Wszystko zależy od sposobu przedstawienia.
Czy będziesz twardy i zdecydowany, czy zabawny, czy będziesz przekonywał, prosił czy groził? A może wszystko razem? Przecież zarząd szkoły będzie przygotowany na twoją wizytę i odpowie ci ogniem swoich argumentów; będziesz miał do czynienia z bystrymi, zaprawionymi w bojach zawodowcami, którzy nie po raz pierwszy mają do czynienia z ludźmi takimi jak ty – przychodzącymi, żeby lamentować i wyrzekać. Gdyby dziesięciu ludziom dać godzinę na zastanowienie się nad najlepszym sposobem przedstawienia rzeczonej kwestii, każdy wymyśliłby coś ciekawego, co z pewnością odniosłoby znacznie lepszy skutek niż zwykłe zreferowanie stanowiska wobec grona słuchaczy przysypiających w zadymionej sali. Co ty byś zrobił? Ja postąpiłbym tak:
Parę dni wcześniej posłałbym szpiegów, którzy wyniuchaliby, co dzieci dostały na drugie śniadanie, i wynieśliby ze szkoły próbki co obrzydliwszych potraw. Wówczas na zebraniu („Kto następny? Prosimy, panie Aslett”), nim jeszcze powiedziałbym pierwsze słowo, poprosiłbym kilka z owych dwustu reprezentowanych przeze mnie osób, by przed każdym z członków zarządu postawiły tacę z przeszmuglowanym jedzeniem. Dopiero wtedy zacząłbym: „Sprawa, którą chciałbym tu dziś przedstawić, stoi przed każdym z państwa. Proszę się nie krępować i jeść, gdy będę mówił”.
Zaraz potem postarałbym się rozładować sytuację i ugłaskać zebranych, komplementując ich i chwaląc za wszystkie usprawnienia, jakie wprowadzili ostatnio w szkole. Następnie wyjaśniłbym, że choć nowa tablica ogłoszeń, nowe biurka i zasłony dobrze służą informowaniu i aktywizowaniu uczniów, to jednak na pierwszym miejscu trzeba postawić zdrowie, a na jego stan w znacznej mierze wpływa jakość posiłków. Potem przedstawiłbym wykaz nieobecności uczniów, wskazując, ile kosztuje szkołę każdy opuszczony przez ucznia dzień. Zasugerowałbym, rzecz jasna, że złe odżywianie się ma swój udział we wszystkich grypach i przeziębieniach, które są powodem opuszczania lekcji. I dopiero wówczas, gdy z pewnością wszyscy słuchaliby mnie z uwagą, zapytałbym:
„No i jak państwu smakuje? Czy mieliby państwo ochotę jeść to codziennie przez cały rok?”
(Tutaj dowiesz się jak nauczyć się przeprowadzać dobre prezentacje [szkolenie])
Koło komunikacji
Unaocznij problem, by poruszył słuchaczy
Jeśli na zebraniu rady miejskiej ktoś wstanie i powie: „Na skrzyżowaniu Lipowej i Brzozowej trzeba zainstalować sygnalizację świetlną. Kosztuje to pięć milionów, a mogłoby ocalić niejedno ludzkie życie”, po czym wyrecytuje listę suchych liczb – zapewne nie osiągnie celu: nie zyska poparcia słuchaczy. Wytrawny mówca powie tak: „W zeszły piątek na rogu Lipowej i Brzozowej mały, czteroletniJanek Zając pożegnał się ze światem … A dwa miesiące temu na tym samym skrzyżowaniu ciężarówka potrąciła księdza Nowaka. To był wypadek, jakich wiele, ale powiedzcie to jego matce. W ciągu ostatnich trzech lat na tym skrzyżowaniu doszło do siedemnastu mniej lub bardziej groźnych wypadków. Koszty napraw i ubezpieczenia wyniosły w sumie cztery miliardy złotych, nie mówiąc o ludzkim nieszczęściu, którego nie da się przeliczyć na pieniądze. Czy więc warto wydać pięć milionów na światła uliczne na rogu Lipowej i Brzozowej?” Ten mówca osiągnie swój cel, bo jego przekaz dotrze do słuchaczy: nie tylko przedstawił sprawę, ale również ją unaocznił . Zawsze zaczynaj od ukazanie., dlaczego mówisz właśnie o tym.
Don Aslet: Jak przemawiać publicznie i nie wyjść na idiotę